Lubuska Wytwórnia Wódek Gatunkowych ''Polmos" Zielona Góra

"Tam gdzie rosły winnice"

– Krzysztof Kilijanek RA 10.2004

 

Zielonogórski Polmos od dawna słynie z produkcji wódek czystych oraz luksusowych trunków przygotowywanych z krystalicznie czystej wody i dokładnie wyselekcjonowanych spirytusów. To Tylko niektóre powody dla których zakład ten od wielu lat zaliczany jest do pierwszej trójki największych polskich producentów napojów alkoholowych  i jednego z większych eksporterów rodzimych spirytualiów.

Historia Lubuskiej Wytwórni Wódek Gatunkowych sięga samych źródeł powojennych losów polskiej gospodarki. W czerwcu 1945 r. na dobre poczęła się rozwijać polska administracja Zielonej Góry, podczas gdy już w sierpniu rozpoczęło tutaj prace Biuro Delegatury Dyrekcji Państwowego Monopolu Spirytusowego. Przede wszystkim porządkowano liczny, acz rozproszony majątek istniejących w mieście rozlewni, wytwórni i składów koniaków i wódek, które działały w latach przedwojennych. Wreszcie trzy firmy, największe, najlepiej przygotowane do uruchomienia produkcji w nowych warunkach, dały początek nowej polskiej wytwórni. Były to: Wytwórnia Koniaków – Albert Buchholz (rok założenia 1860); Wytwórnia Koniaków – Heinrich Raetsch (rok założenia 1886) oraz Wytwórnia Koniaków „Scharlachberg”. Te trzy firmy stworzyły podwaliny pod dzisiejszy zakład w Zielonej Górze, niemniej trzeba podkreślić wielowiekowe tradycje uprawy i przetwórstwa winorośli na całej ziemii lubuskiej.

 

 Kiedy skończyła się wojna …

 W listopadzie 1945 roku utworzono Zakłady Przemysłowe Państwowego Monopolu Spirytusowego w Zielonej Górze. 15 stycznia 1946 roku napełnione były pierwsze butelki Starowinu Zielonogórskiego, tuż po nim pojawiła się Wiśniówka. Rektyfikat służący sporządzeniu pierwszej polskiej wódki w Zielonej Górze sprowadzono z Leszna, skąd do dzisiaj pochodzi większość spirytusu używanego do produkcji w LWWG. W maju rozpoczęto rozlew wyrobów czystych. W zakładzie pracowało wtedy zaledwie 45 osób, które tworzyły podstawy. To od nich wiedzę i doświadczenie czerpały kolejne pokolenia pracowników. Na przestrzeni kolejnych lat istnienia wytwórni następował stały jej rozwój, zarówno pod względem liczby gatunków produkowanych wódek, jak i rodzajów opakowania, a przy tym z roku na rok rosła wielkość produkcji, od niespełna 2 mln butelek w pierwszym roku i 6 rodzajów wódek, do prawie 100 gatunków i 35 mln butelek (w przeliczeniu na butelki półlitrowe) w ostatnich latach. Proces ten nie byłby możliwy bez zaangażowania załogi oraz inwestycji w rozbudowę zakładu, modernizację procesów produkcyjnych, wdrażanie nowych technologii oraz osiągnięcia nauki.

Powróćmy jednak do powojennych dziejów fabryki. Z upływem lat powiększał się asortyment rozlewanych w Zielnej Górze trunków. W 1947 roku produkowano już wódkę w sześciu gatunkach: Starowin, Wiśniówkę, Likier Gorzki, Alasz, Likier Lubuski i Jałowcówkę, a w wielkość produkcji szybko rosła. W roku 1951 firma otrzymała nazwę Lubuska Wytwórnia Wódek Gatunkowych w Zielonej Górze, a pod koniec lat 50. produkowano już na sześciu stołach rozlewniczych wódki w 63 gatunkach. Tak szybkie zwiększenie produkcji było możliwe dzięki podjęciu na początku lat 50. (po zagospodarowaniu istniejących budynków) decyzji o budowie obiektu produkcyjnego, w którym urządzono rozlewnię. Pod rozlewnią zlokalizowano leżakownię wódek i półfabrykatów do ich produkcji, która zreszta działa do dziś. Łączny litraż naczyń dębowych wynosi blisko 1,2 mln litrów. Warto jeszcze podkreślić, że z uwagi na rosnącą produkcję i sprzedaż trwała rozbudowa infrastruktury usprawniającej dostawy surowców i ekspedycję produktów, utwardzono place i drogi dojazdowe, a ponadto wybudowano bocznicę kolejową.

 

Nadeszły lata 60. 

Lata 60. to przede wszystkim konsekwentna mechanizacja najbardziej pracochłonnych procesów produkcyjnych. Rozpoczęto m.in. budowę nowej rozlewni, którą oddano do eksploatacji w roku 1969. Już wówczas, zaledwie u progu lat 70., stale poszerzano asortyment, poszukując przy tym nowych rozwiązań w zakresie jakości wyrobów i wyglądzie opakowań. Wtedy do historii odeszły korki zastąpione przez kapsle i zakrętki. Nakłady na inwestycje wzrosły w stosunku do poprzedniej dekady pięciokrotnie. Zakończenie pierwszego etapu mechanizacji rozlewu wódek pozwoliło w 1970 roku zwiększyć produkcję.

Duże znaczenie dla przyszłości firmy miały działania podjęte na przełomie lat 60. i 70. W tym czasie rozpoczął się proces wdrażania systemu zamykania butelek zakrywkami gwintowanymi tzw. pilfer-proof. Równolegle z zagospodarowaniem istniejących obiektów czynione były starania o pozyskanie nowych terenów przylegających do wytwórni pod budowę kolejnych obiektów magazynowych i produkcyjnych, a także socjalnych. Ważniejsze działania, to: budowa rozlewni krajowej, magazynu spirytusów i morsów, laboratorium, magazynu gotowych wyrobów, adaptacja budynku po Bibliotece Publicznej na biurowiec, powstanie obiektu socjalnego (świetlica, stołówka, pomieszczenia służby zdrowia).

Wytwórnia rozpoczęła też w tym okresie starania o tzw. znaki jakości – dziś już zapomniane „Q” i „1” – których uzyskano ponad dwadzieścia. Bez wątpienia przyczyniło się to do podjęcia przez firme produkcji eksportowej, której początki sięgają 1971 roku. Od razu też pojawiły się sukcesy na arenie międzynarodowej, poczynając od złotego medalu dla Jarzębiaka na Winiaku na Międzynarodowej Olimpiadzie Jakości w Rotterdamie (1971).

 

Rozwija się eksport

W latach 70. kontynuowano unowocześnianie zakładu i mechanizację produkcji. W latach 1976 – 1978 oddano do użytku wysokowydajną linię mechanicznego rozlewu wyrobów. Zbiegło się to z decyzją, że wytwórnia specjalizować się będzie w produkcji na eksport do krajów , jak wówczas mówiono, „drugiego obszaru płatniczego”. Eksport wódek z LWWG objął wszystkie kraje socjalistyczne oraz Szwecję, Norwegię, Danię, Wielką Brytanię, Islandię, Francję, Niemcy, Japonię, Brazylię, Peru, Ekwador, Wenezuelę, Kolumbię, Hiszpanię, Włochy, Szwajcarię, Austrię, Holandię. Po blisko 10 latach, w 1985 roku, eksport wynosił 27% produkcji. Sprzyjała mu przede wszystkim jakość opakowań, systemowa kontrola wewnętrzna produkcji, ścisła, codzienna, wielokrotna i zindywidualizowana kontrola surowców, materiałów, opakowań, produktu itp. – dewiza wytwórni obowiązująca na wszystkich szczeblach do dzisiaj.

Połowa lat 80. to dalsze inwestycje w maszyny i urządzenia oraz unowocześnianie w innych dziedzinach, np. modernizacja kotłowni dla zmniejszenia zapylenia otoczenia – na wiele lat przed nastaniem „ekomody”. Pełna modernizacja została ukończona w 1996 roku, kiedy to nastąpiła całkowita wymiana kotłów opalanych węglem na kotły opalane gazem. Dzięki innym podobnym inwestycjom zakład spełnia wymogi z ochrony środowiska i choć zlokalizowany jest w centrum miasta, nie stanowi uciążliwego sąsiedztwa dla okolicznych mieszkańców.

W połowie lat 80. rozpoczęto m.in. prace nad recepturą ginu, który z doskonałym skutkiem rynkowym dołączył do innych Zanach wyrobów wytwarzanych według receptur  opracowanych w wytwórni, takich jak np. Złota Jesień, Ognisty Ptak, Jarzębiak na Winiaku, Capri Bitter, Czardasz, winiaki Specjalny i Zielonogórski, przebój lat 70. i 80. Polonez czy późniejsze Dark Whisky lub Królewska.

 

Czas wielkich przemian

W lata 90., okres wielkich przemian, wytwórnia wkroczyła bez paraliżujących kompleksów. Dotychczasowe doświadczenia, także na światowych rynkach, pomogły jej bez wstrząsów odnaleźć swoje miejsce na wolnym rynku i w liberalizujących się, niekiedy z dnia na dzień, warunkach gospodarczych. Przede wszystkim u progu tego dziesięciolecia przestała istnieć struktura Przedsiębiorstwa Przemysłu Spirytusowego „Polmos” zrzeszająca poszczególnych producentów od 1973 roku. Począwszy od lipca 1991 roku funkcjonuje w kraju 25 samodzielnych przedsiębiorstw. Lubuska Wytwórnia Wódek Gatunkowych „Polmos” jest jednym z nich choć nie stoi karnie w szeregu. W ramach monopolu spirytusowego zajmowała 8 – 10 miejsce w kraju pod względem produkcji, ale dzięki konsekwentnym inwestycjom (planowanym i realizowanym bez względu na koniunktury czy nastroje panujące akurat wobec „prowincjonalnego” zakładu) wysuwała się coraz wyżej w ogólnopolskiej lidze. W pierwszej połowie lat 90. Polmos z Zielonej Góry zajmuje już stałą pozycję w miarodajnych rankingach polskich przedsiębiorstw, publikowanych chociażby przez „Gazetę Bankową”, gdzie niezmiennie lokuje się w pierwszej 50. W gronie producentów alkoholu zajmuje eksponowana pozycję w ścisłej czołówce pod względem produkcji i sprzedaży, konkurując o palmę pierwszeństwa tylko z wielkomiejskim Poznaniem.

W tych latach znacznie powiększono obszar wytwórni, która dzisiaj zajmuje ponad 7 ha Zielonej Góry. W latach 1992 – 1993 oddano nowe obiekty produkcyjne, pozwalające elastycznie dostosować program produkcji do wymagań rynku krajowego i zagranicznego. Poszerzono baze magazynową, zakupiono najnowocześniejsze urządzenia i technologie, skomputeryzowano wytwórnię, szczególny nacisk położywszy na zinformatyzowanie działu zbytu tak, aby pod każdym względem odpowiadał wymogom współczesności. W magazynie „wysokiego składowania” mieści się prawie 7 tys. europalet czyli około 350 tys. 9-litrowych kartonów. Równolegle z inwestycjami o charakterze technicznym trwała modernizacja procesów technologicznych, której celem było podnoszenie jakości produktów.

Dzisiejsza pozycja LWWG „Polmos” SA – jednego z największych producentów wódek w Europie – to wynik ambitnej, konsekwentnej i trwałej polityki zarządzania jej kolejnych gremiów kierowniczych oraz dobrej pracy kilku już pokoleń pracowników.

I tylko łza w oku się kręci, kiedy uświadomimy sobie, że produkcję całego roku 1946 dziś osiąga się w ciągu jednego dnia pracy. To się nazywa rozmach i postęp!

Ostatni rozdział w historii to efekt przeprowadzonej w maju 2003 prywatyzacji zakładu wstąpienie przedsiębiorstwa w międzynarodowe struktury V&S Group. Efektem przekształceń jest zmiana nazwy na V&S Luksusowa Zielona Góra Spółka Akcyjna.

 

Dyrektorzy:

Karol Pstruszeński – do roku 1947

Stanisław Walewski – do roku 1959

Mieczysław Marciński – do roku 1975

Stanisław Palonka

 

"Od Dereniówki do Whisky"

- Jacek Pawlicki - Gazeta Wyborcza nr 178, wydanie z dnia 02/08/1993 , str. 16

 

Wysoki na kilka metrów mur ze stylowymi arkadami i wieżami kojarzy się przyjezdnym z zamkiem bądź więzieniem - przez myśl im nawet nie przejdzie, że za murem może być Polmos.

Dziwny mur to część nowych hal produkcyjnych, przylegających do starej części Lubuskiej Wytwórni Wódek Gatunkowych w Zielonej Górze. Z wyburzonych domów, które tu stały, trzeba było wyprowadzić ludzi i dać im nowe mieszkania. - To nie była zbyt ciekawa część miasta. Taki nasz lumpenploretariat - wspomina Krystyna Kowalczyk, zastępczyni szefa działu zbytu.

Ponieważ wytwórnia położona jest niemal na zielonogórskiej Starówce, zachowano dziewiętnastowieczny charakter zabudowy. Stąd wzięły się te łuki i fantazyjne wieże. Inwestycja była kosztowna i ryzykowna. Pochłonęła ponad 100 mld zł, ale wszystko wskazuje na to, że włożone pieniądze będą procentować, dosłownie i w przenośni.

W nowych halach rozlewa się teraz m.in. wódkę koszerną. "Koszerna linia" oddzielona jest od niekoszernej i oznaczona specjalnymi tabliczkami. - Kobiety, które tu pracują, mają kontakt tylko z butelkami - tłumaczy główny technolog Elżbieta Gołdyka. Raz na jakiś czas przyjeżdża z Warszawy rabin Joskowicz, który dogląda produkcji.

 

Wódka strategiczna

Firma daje zatrudnienie i pensje powyżej średniej krajowej 400 pracownikom - głównie kobietom. Na tle innych w Zielonej Górze była kiedyś średnim zakładem, teraz jest prawie największym.

"Odpadł" produkujący wagony towarowe ,Zastal' Zielona Góra, bo wagonów towarowych dziś prawie nikt nie kupuje. Cieniutko przędą także inne przedsiębiorstwa. Trzyma się kombinat mięsny i Polmos. - Panie, wódka i zagrycha to branże strategiczne - uświadamia mnie jeden z kierowców pekaesowskich ciężarówek.

 

Zielona na topie

- Im w kraju gorzej, tym u nas lepiej - żartuje się w zakładzie. Trudny okres, w którym magazyny z wódką pękały w szwach, zielonogórski Polmos ma za sobą. W zeszłym roku państwowa przecież firma zanotowała 61 mld zł zysków (netto) i 2,5-proc. wskaźnik rentowności. Około 8 proc. całości produkcji przeznacza na eksport do wielu krajów Europy, Ameryki i Azji.

Polmos ma w Zielonej Górze trzy zakłady. Jeden przygotowuje półfabrykaty, czyli owocowe nalewy, oraz destylaty. Drugi pełni rolę magazynu. Właściwa produkcja odbywa się w trzecim. Firma rozlewa 12-13 mln litrów alkoholu rocznie i zajmuje prestiżowe 47. miejsce na prowadzonej przez "Gazetę Bankową" liście 500 najlepiej prosperujących firm polskich.

Zielona Góra, która zostawiła w tyle inne Polmosy, np. łańcucki, zastanawia się, dlaczego na liście nie ma Polmosu z Poznania, który tradycyjnie zwyciężał w podobnych rankingach. Wśród zagranicznych importerów utrzymuje się bowiem opinia, że najlepsze polskie wódki pochodzą z Poznania i Zielonej Góry.

 

Niemca nikt nie pamięta, PRL - tak

W XIX wieku miał Gruenberg (tak brzmiała niemiecka nazwa Zielonej Góry) 13 wytwórni koniaków i wódek, oprócz tego rozlewnię spirytusu, fabryczki likieru, rumu, araku, a nawet browar.

Do końca drugiej wojny zachowało się osiem wytwórni. Gdy w 1945 r. przybyli do miasta "pionierzy" Polskiego Monopolu Spirytusowego z Poznania, to ocenili, że do podjęcia polskiej produkcji nadają się tylko dwa zakłady.

Własną wódkę zaczęła rozlewać Zielona Góra pod koniec 1945 r. jako delegatura Polmosu z Poznania. W 1950 r. ówczesny minister przemysłu rolnego i spożywczego utworzył Lubuską Wytwórnię Wódek Gatunkowych. Kilkadziesiąt lat PRL-u firma spędziła w "monopolowym" towarzystwie z centralą w Warszawie. "Niepodległość" odzyskała w lipcu 1991 r., kiedy wielki Polmos podzielony został na 24 niezależne jednostki gospodarcze (tzw. małe Polmosy).

Niemieckie pamiątki pozostały do dzisiaj, ale pracownicy wytwórni nie pamiętają nazwiska przedwojennego właściciela. Na jednej z dębowych kuf (wielkich bek, w których leżakuje alkohol) w piwnicach zakładu półfabrykatów znaleźć można napis wyryty niemieckim gotykiem: "Chodźcie tutaj mili goście, Bachus przygotował już pełny dzban".

Zakład ten odwiedziła parę lat temu córka dawnego właściciela. Pokazała ludziom stare fotografie. - Na dziedzińcu niewiele się zmieniło - opowiada jedna z pracownic - nawet brzoza ta sama. W spadku po Niemcu została również degustacyjna grota w piwnicach.

Zielonogórski Polmos ma także coś w rodzaju muzeum wódki PRL-u. Jest nim pokaźna, licząca około setki butelek, kolekcja alkoholi sprzed lat. Stoją na półce: słynna Siwucha, anyżkowy Alasz z zalakowanym kapslem, Leśna, prababka koktajli Izabella, "królowa knajp" wódka czysta - zwykła gastronomiczna, "kryzysowy" Baltic i dereniówka, która, jak głosi legenda, zrobiona była pod gust któregoś z zielonogórskich proboszczów o nazwisku Dereń.

 

Gatunkowe pączkowanie

W spadku po wielkim Polmosie dostała Zielona Góra, tak jak zresztą pozostałe "polmosiątka", prawo do nazwy, symbolu (czyli konnego husarza z lancą) i kilkadziesiąt receptur z wspólnego dorobku, m.in. najlepiej sprzedających się na świecie i słynących jako typowo polskie - Żubrówki oraz Wyborowej.

Od czasu usamodzielnienia się w Zielonej Górze narodziło się kilkanaście nowych gatunków alkoholi. Nie próżnują także inne Polmosy. Przed podziałem Polmos produkował 168 gatunków alkoholi, dziś jego "dzieci" poszczycić mogą się aż 420.

Pesymiści twierdzą, że zmiany receptur są pozorne, a liczy się głównie nowa, rzucająca się w oczy etykieta. Optymiści wskazują na powodzenie wódek koszernych, hipnotyzujących polskiego klienta, który jak wiadomo za kołnierz nie wylewa. Jak mówi się w zakładzie, "koszerne chwyciły".

 

Dawniej jarzębiak, teraz koszer

To właśnie przede wszystkim wódkom koszernym zawdzięczają Polmosy przełamanie "wódczanej recesji", która groziła stabilności niemal wszystkich wytwórni. Uchodzące za "bezkacowe" i "zdrowe", trunki sprzedają się bardzo dobrze. Dawniej karierę robił jarzębiak - dziś Dobra, Anatewka czy Cadyk.

Zielona Góra planowała na początku poświęcić im 5 proc. swych mocy wytwórczych. Dziś stanowią ponad 30 proc. całości produkcji i wszystko wskazuje na to, że będą rosły w siłę.

Lubuska wytwórnia wiele obiecuje sobie także po własnej roboty whisky. - Dark whisky jest z założenia antyimportowa - mówi główny technolog Elżbieta Gołdyka. Trunek ten wytwarzany z żyta i słodu jęczmiennego, z zachowaniem tradycyjnej szkockiej technologii (destylacji, leżakowania w dębowych bekach, misternego kupażowania, czyli mieszania w celu dobrania właściwego smaku), jest ponoć "trudny i zmienny jak kobieta".

Dziś w lubuskiej wytwórni powstaje ponad 80 gatunków wódek, nalewek, winiaków, koktajli itd. Na eksport idą głównie te uznane: Wyborowa, reklamowana jako królowa wódek polskich i Żubrówka, która w poszczególne strony świata jedzie z różnymi etykietami. Japońska wersja ma np. charakterystyczny zielony kapsel i kołnierz upstrzony japońskimi znakami. Japończycy uwielbiają Żubrówkę, ale spożywają ją - co ciekawe - z sokiem jabłkowym.

 

„Jubileusz 50-lecia LWWG Polmos w Zielonej Górze”

Jerzy Warlikowski, RA czerwiec 1996 r

 

W dniu 31 maja 1996 r. odbyły się w Zielonej Górze uroczystości jubileuszowe związane z półwieczem istnienia Lubuskiej Wytwórni Wódek Gatunkowych. LWWG to drugi w kraju producent wyrobów spirytusowych. Jest to również jedno z najnowocześniejszych przedsiębiorstw w branży. W chwili obecnej rozlewa jednocześnie największą ilość wyrobów alkoholowych (ok. stu).

Lubuska Wytwórnia Wódek Gatunkowych Polmos w Zielonej Górze powstała w 1946 roku z dwóch firm – Albert Buchholz Weinbrennerei (zał. w 1860 r.) i Heinrich Raetsch Cognac-Brennerei (zał. w 1886 r.).

Pierwszy rozlew w Zakładach Przemysłowych Państwowego Monopolu Spirytusowego w Zielonej Górze (tak do 1951 r. brzmiała nazwa LWWG Polmos w Zielonej Górze) został dokonany 15 stycznia 1946 r. Rozlano wtedy pierwsze butelki Starowinu Zielonogórskiego, tuż po nim pojawiła się Wiśniówka. Rektyfikat służący do ich wyrobu, tak jak i dzisiaj, pochodził z Leszna.

Pierwszym dyrektorem zakładu był Karol Pstruszyński. W roku 1947 produkowano sześć gatunków, a pod koniec lat pięćdziesiątych już 63 gatunki.

W latach sześćdziesiątych przeprowadzono mechanizację najbardziej pracochłonnych procesów produkcyjnych. W następnym dziesięcioleciu kontynuowano mechanizację produkcji i unowocześnienie zakładu. W tym czasie podjęto produkcję eksportową. W 1985 roku eksport stanowił 27 proc. produkcji. Decyzja, że zielonogórska wytwórnia specjalizować się będzie w produkcji eksportowej była rezultatem wysokiej jakości prduktów i ich opakowań oraz wynikiem wieloetapowego systemu kontroli wyrobów.

Dzisiaj LWWG w Zielonej Górze zajmuje drugie miejsce pod względem wielkości produkcji po Polmosie poznańskim. Jest jednym z największych przedsiębiorstw w Polsce i zdecydowanym liderem gospodarczym w swoim regionie.

Dyrektor LWWG Polmos w Zielonej Górze Pan Stanisław Palonka zaznaczył, że sukcesy te to w znacznej mierze efekt stabilności i ciągłości kierownictwa zakładu oraz kadry pracowniczej.

Od początku istnienia zakładem kierowali dyrektorzy: Karol Pstruszewski (do roku 1947), Antoni Ciesielski (do roku 1949), Stanisław Walewski (do roku 1959), Mieczysław Marciński (do roku 1975) i obecny dyrektor Stanisław Palonka, który już od ponad 40 lat pracuje w tej firmie. Najpierw pełnił funkcję zastępcy dyrektora do spraw technicznych i głównego inżyniera, a od 1975 roku jest dyrektorem naczelnym.

Fakt ciągłości kierownictwa poruszany był podczas jubileuszu wielokrotnie i w tym właśnie upatrywano główną przyczynę sukcesów. Niewiele przedsiębiorstw może się chwalić tym, że w ciągu 47 lat funkcjonowania za dyrektorskim biurkiem zmieniły się tylko trzy osoby.

Jubileusz był okazją do wyróżnienia wielu zasłużonych pracowników o długoletnim stażu pracy, związanych z zielonogórskim Polmosem niemal rodzinnie. I, jak to mocno podkreślał dyrektor, właśnie to związanie załogi z firmą stanowiło kolejny element sukcesu.

LWWG Polmos w Zielonej Górze jest liderem gospodarki w regionie. Obecność władz samorządowych oraz reprezentantów różnych środowisk gospodarczych, instytucji naukowych i kulturalnych potwierdziła bliski związek jubilata z miastem i województwem.

Wśród zaproszonych znaleźli się również przedstawiciele największych hurtowni alkoholi w Polsce. W słowach wypowiedzianych przez Dyrektora Stanisława Palonkę na powitanie tej grupy gości znalazło się też podziękowanie za dobrą współpracę, Polmos w Zielonej Górze współpracuje z blisko pięciuset odbiorcami hurtowymi. Sukces Polmosu to także zasługa ich dynamicznych działań i skuteczności drogi do detalisty, w której stanowią istotne ogniwo.

W przemówieniach i gratulacjach przewijały się życzenia dalszego rozwoju firmy. Dyrektorowi i jego pracownikom życzono pomyślności i wiele satysfakcji z pracy.

W imieniu dyrektorów Polmosów, Akwawitu i Konesera gratulacje złożył Pan Janusz Kujawiński, Przewodniczący Krajowej Rady Przetwórstwa Spirytusu, w imieniu zaś hurtowników wystąpił Pan Jerzy Piechocki, Prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Hurtowników Wyrobów Alkoholowych.

Oczywiście gratulacje, kwiaty i upominki złożyło jeszcze wielu, wielu znakomitych gości.

Uroczystości jubileuszowe uświetniła na zakończenie część artystyczna. A wykonawcami byli artyści Filharmonii Zielonogórskiej i krakowskiej Piwnicy „Pod Baranami”.

Panorama kompleksu zakładów produkcji destylatów winnych Albert Buchholz A.G., Weinbrennereien Grünberg/Schlesien-Köln-Rüdesheim/Rhein (na pierwszym planie) oraz Otto Mülsch Weinbrennerei, Weingroßhandlung, Zollkellereien (dalej na prawo) przy Berlinerstrasse (ob.ul.Jedności), numery (ówcześnie) odpowiednio 35-37 i 28.