Łódzkie Zakłady Przemysłu Spirytusowego "Polmos"

"Łódzkie Zakłady Przemysłu Spirytusowego – sto lat wzlotów i upadków"

 – Krzysztof Kilijanek "Rynki Alkoholowe" marzec 2005

 

Historia łódzkiego Polmosu liczy już 103 lata. Łódzkie Zakłady Przemysłu Spirytusowego zaczęły bowiem działać w 1902 roku jako rozlewnia wódek czystych i spirytusu butelkowanego. Budowa fabryki, rozpoczęta w roku 1896, trwała 6sześć lat. Przez ponad sto lat istnienia zakład przechodził różne koleje losu, jednak najbardziej dynamiczny okres nastąpił dopiero po 1951 roku.

Cofnijmy się jednak do początków istnienia zakładu. Przez pierwszych kilkanaście lat był on jednym z wielu niczym nie wyróżniających się producentów wódek czystych i spirytusu. Niemal całość wyrobów sprzedawano w Łodzi i okolicy. Zaraz po zakończeniu I wojny światowej teren rozlewni przeszedł pod zarząd Monopolu Tytoniowego. Produkcję i rozlew wódek ponownie uruchomiono w 1926 roku, ponadto ręcznie rozlewano tu też denaturat. Firma funkcjonowała pod nadzorem Państwowego Monopolu Spirytusowego, a rok później rozpoczęła działalność jako Państwowa Wytwórnia Wódek nr 14. W 1928 roku dobudowano zbiornik spirytusu, co pozwoliło na uruchomienie w dwóch salach 8 stołów do ręcznego rozlewu wódek. Uwieńczeniem inwestycji było dobudowanie w latach 1938-1939 magazynu gotowych wyrobów.

Oceniając okres międzywojenny, trzeba stwierdzić, że łódzka fabryka prezentowała się stosunkowo dobrze na tle konkurencji i była jednym z większych zakładów w branży spirytusowej. Średnia roczna produkcja w przeliczeniu na stuprocentowy spirytus wynosiła ponad 4 miliony litrów. W okresie prosperity rynkowej zatrudniano tutaj do 600 pracowników, dzięki czemu rozlewnia należała do jednego z największych lokalnych pracodawców.

W 1939 roku nadeszły mroczne czasy II wojny światowej. Okupant tylko w niewielkim zakresie wykorzystywał zdolności produkcyjne zakładu. Na przełomie lat 1939-1940 zwolniono niemal wszystkich pracowników, wywieziono większość maszyn i urządzeń (pozostały jedynie dwa stoły rozlewnicze), a potężne pomieszczenia zmieniły przeznaczenie. Przez kilka lat mieściły się w nich magazyny żywności, głównie na rzecz armii niemieckiej.

Walki o wyzwolenie miasta w 1945 roku na szczęście nie zniszczyły tutejszej rozlewni. Dlatego w kilka dni po objęciu rządów przez polskie władze, jeszcze w styczniu 1945 roku rozpoczęto tu produkcję i rozlew spirytusu butelkowanego, wódek czystych orz denaturatu. Przez pierwsze powojenne lata pracownicy wykorzystywali w większości stare, mocno zdekapitalizowane urządzenia. Może właśnie ich zdeterminowana postawa przyczyniła się do podęcia na szczeblu centralnym w Warszawie decyzji o modernizacji zakładu. Nie były to jednak jakieś znaczące, szybkie inwestycje. Pierwsze nowe maszyny pojawiły się tutaj jeszcze w 1951 roku w związku z rozszerzeniem dotychczasowego profilu produkcji o … rozlew octu, który odbywał się tu do 1957 roku. Na przełomie lat 50. i 60. uruchomiono w zakładzie oddział wódek gatunkowych, ponadto zakupiono automatyką rozlewnię, co umożliwiło kolejną automatyzację produkcji: zrezygnowano z 16 stołów do ręcznego rozlewu trunków, a w ich miejsce zainstalowano 8 linii sprowadzonych z zagranicy.

Dzięki tym inwestycjom łódzki zakład stał się najnowocześniejszym w całej polskiej branży spirytusowej i tym samym wizytówką polskich możliwości w tej dziedzinie. Może dlatego, podczas dzielenia w Warszawie środków budżetowych, na rozwój łódzkiego Polmosu przeznaczono kolejne miliony złotych, których na szczęście nie zmarnowano. Pod koniec lat 60. zmechanizowano rozlew wódek gatunkowych, zbudowano nowy magazyn destylatów, zmodernizowano zaplecze remontowe. Z drugiej strony, choć zabrzmi to nieco paradoksalnie, należy obiektywnie przyznać, że wszystkie te przekształcenia w dużej mierze wynikały z nowoczesności łódzkiej wytwórni. Mechanizacja procesu rozlewu wódki to proces ciągły, który powodował zmiany na wszystkich poziomach funkcjonowania zakładu. Te pozytywne tendencje zachowano także w latach 70. i 80., przez co stopniowo zwiększano moce produkcyjne. Dzięki zakupowi w Holandii całych linii produkcyjnych o wydajności od 6 do 18 tysięcy butelek na godzinę, zakład plasował się w branżowej czołówce. Unowocześniono wewnętrzny transport, zastępując ręczne wózki elektrycznymi wózkami widłowymi lub spalinowymi. Dwukrotnie zwiększono produkcję wódek gatunkowych cieszących się coraz większym powodzeniem wśród polskich konsumentów. Było to możliwe dzięki zainstalowaniu nowych kadzi dębowych.

Warto pamiętać, że od roku 1963 łódzki Polmos działał wspólnie z rozlewnią w Kutnie, a jedenaście lat później przyłączono do niego też rektyfikację w Sieradzu – od tamtej pory firma istniała pod nazwą Łódzkie Zakłady Przemysłu Spirytusowego. Te kroki były zgodne z obowiązującymi wtedy tendencjami do centralizacji niemal we wszystkich dziedzinach gospodarki. Dopiero wraz z wprowadzeniem gospodarki wolnorynkowej w roku 1990 nastąpiło usamodzielnienie oddziałów w Sieradzu i Kutnie. Rok później w wyniku podziału dawnego zjednoczenia „Polmos”, również zakład w Łodzi, podobnie jak i inne, stał się samodzielnym przedsiębiorstwem państwowym.

I znowu, podobnie jak w poprzednich dziesięcioleciach, dokonano tutaj znaczących inwestycji. Do najważniejszych trzeba zaliczyć zainstalowanie kompletnej stacji uzdatniania wody firmy Culligan o wydajności 20 m3 na godzinę, całkowitą wymianę linii rozlewniczych o pojemności 50, 100 i 200 gram oraz dostosowanie wszystkich etykieciarek do banderolowania wyrobów. Z perspektywy czasu nie można jednak oprzeć się wrażeniu, że przeinwestowanie i kilka nietrafionych działań dokonanych właśnie na początku lat 90. stało się dla zakładu początkiem równi pochyłej. Na dodatek zbyt wolno i nie zawsze dokładnie reagował on na zmieniające się gusta klientów. Dla kierownictwa i załogi, które były przyzwyczajone, że niemal całość produkcji udawało się sprzedawać bez żadnego problemu, zaczęły nadchodzić ciężkie lata. Pogarszały się wyniki ekonomiczne, a tymczasem konieczne były wydatki na marketing i promocję. Dochodzącą rocznie do 8 milionów litrów produkcję (w przeliczeniu na 100-procentowy spirytus) trzeba było zmniejszyć do 1 miliona litrów. Tak dramatyczny spadek spowodował konieczność zmniejszenia liczby pracowników z 450 do 160. Niektórzy sądzili, że bankructwo jest tylko kwesta czasu. W lutym 1996 roku w Łódzkich Zakładach Przemysłu Spirytusowego „Polmos” wprowadzono zarząd komisaryczny. To dzięki jego działaniom udało się przetrwać ciężkie lata.

Wydaje się, że najgorszy okres zakłady w Łodzi mają już za sobą. Od kilku lat zarząd naprawia błędy poprzedników m. In. poprzez restrukturyzację kosztów. Kolejnym pozytywnym symptomem, który na pewno pomógł w poprawie sytuacji, było zmniejszenie przez Ministerstwo Finansów o jedną trzecią podatku akcyzowego.

Klienci w całym kraju coraz częściej sięgają po łódzkie trunki. Jest to możliwe dzięki coraz szerszej ofercie handlowej i lepszemu zrozumieniu koniecznych inwestycji w promocję i marketing. Na wysoka jakość, łagodny i specyficzny posmak łódzkich wyrobów w dużej mierze wpływa technologia produkcji oraz produkty wyjściowe, z których powstają wódki czyste i gatunkowe. Zakład ma bardzo dobrą wodę we własnych ujęciach o głębokości 350 metrów pod powierzchnią ziemi. Po wydobyciu jest ona uzdatniana w urządzeniach firmy Culligan. Kilkakrotne filtrowanie alkoholi odbywa się w systemie filtrów Bergom.

Sztandarowym produktem kojarzącym się z Łodzią jest niewątpliwie wódka Prezydent. To właśnie o niej pisał niedawno internauta na jednej z list dyskusyjnych: Nasi dziadowie gorzałkę pili, dobrze się czuli i zdrowi byli. Więc łyk „Prezydenta” nam nie zaszkodzi, a ciało rozgrzeje i ducha osłodzi. Cóż można dodać do tych słów. Ta wysokiej klasy wódka czysta produkowana jest z rektyfikatu zbożowego i krystalicznie czystej wody. W wersji luksusowej jako Prezydent Gold, powstaje ze spirytusu zbożowego. Uwieńczeniem wysiłków przy wprowadzaniu tego trunku na rynek był medal otrzymany podczas ubiegłorocznych XVII Międzynarodowych Targów Spożywczych w Katowicach. Ostatnio opracowany, jedyny w swoim rodzaju kształt butelek o pojemności 0,5 i 0,7 litra, w połączeniu z nową szata graficzną, na pewno przyczyni się do łatwego rozpoznawania łódzkich trunków.

Ważną pozycję w portfolio zakładu stanowią wódki Delikatesowa i Regnum, które zaczynają być coraz bardziej konkurencyjne jakościowo do innych wyrobów ze swojej półki. Osobnym rozdziałem są wódki smakowe i kolorowe: Klubowa, Żołądkówka, Pieprzówka, Leśna i Miodowa. Ich smak i aromat to wynik wieloletniego doświadczenia w tworzeniu nowych receptur tego rodzaju trunków – w poprzednich dziesięcioleciach w ramach zjednoczenia „Polmos” zakład w Łodzi był wręcz „kuźnią” wódek smakowych. Od kilku lat z coraz większymi sukcesami firma próbuje podbijać rynki zachodnie. W Stanach Zjednoczonych, trochę na fali mody na nadwiślańskie trunki, z roku na rok coraz lepiej sprzedaje się wódka Columbus, podobne próby czynione są z markami Prezydent i Miodowa.

Łódzki Polmos coraz bardziej umacnia swoją pozycję na rynku. Jednak z pewnością najważniejsza dla jego przyszłości jest sprawa prywatyzacji. Wszystko wskazuje na to, że w 2005 roku nastąpi publiczne ogłoszenie oferty prywatyzacyjnej i rozpoczną się poszukiwania inwestora strategicznego. Szefowie zakładu zapewniają o swoich daleko idących ambicjach, ale jednocześnie zdają sobie sprawę, że dająca się zauważyć na polskim rynku pewna konsolidacja i monopolizacja sektora alkoholi mocnych stawia niesprywatyzowane jeszcze Polmosy w coraz trudniejszej sytuacji. Na razie w zakładzie przy ulicy Wydawniczej nikt jeszcze nie traci nadziei, że prywatyzacja Łódzkich Zakładów Przemysłu Spirytusowego dokona się w miarę szybko, a miasto Łódź kojarzone będzie nie tylko z dawnym przemysłem lekkim, ale również z produkowanymi tutaj całkiem ciekawymi trunkami. Jednak zbyt długo z podjęciem tej decyzji Ministerstwo Skarbu Państwa nie powinno czekać.