Fabryka Wódek "Polmos Łańcut" S.A.

"Polmos Łańcut – 200 lat tradycji"

– Krzysztof Kilijanek "Rynki Alkoholowe" marzec 2004

 

Łańcut niewielkie miasteczko na południu Polski, słynie przede wszystkim ze wspaniałego zamku, jednej z nielicznych w środkowej Europie rezydencji magnackich, które nie zostały zniszczone ani w czasie II wojny światowej, ani w latach późniejszych. Wspaniała budowla w stylu neobaroku francuskiego mieści we wnętrzach rokokowych, klasycystycznych i dziewiętnastowiecznych autentyczne dekoracje malarskie i rzeźbiarskie oraz bogate wyposażenie. Jednak nie tylko zamek stanowi dumę Łańcuta. Drugie takie miejsce to Fabryka Wódek, będąca jednym z najstarszych producentów wódek i likierów na terenach polskich.

 

Z dziejów rodów Lubomirskich i Potockich

Na przełomie wieków XVIII i XIX na terenie Galicji szybko rozwijało się gorzelnictwo. Gorzelnia w Łańcucie została założona przez księżną Lubomirską na terenie rozległej rodzinnej majętności ziemskiej. Autentyczny dokument, który znajduje się obecnie w zbiorach Muzeum Gorzelnictwa, potwierdza, że zakład na pewno istniał tutaj już w 1784 roku i produkowano w nim m. in. gorzałkę, wódkę anyżową i wódkę cukrową.

W 1823 roku dobra łańcuckie i lwowskie Lubomirskich przejął wnuk księżnej, hrabia Alfred Potocki, i zaczął stosować w nich nowoczesne systemy gospodarowania. Podjął też decyzję, że z jego fabryki wychodzić będą najlepsze wódki nie tylko w regionie, ale w całej Europie. Gorzelnia oprócz „zwykłych” produktów, jak okowity i anyżówki, zaczęła wytwarzać najlepsze wówczas w południowej Polsce trunki: wódki pojedyncze, dubeltowe, likiery, kremy i ratafie. Była w tym duża zasługa nowoczesnych jak na tamte czasy technologii. W gorzelni używano najlepszych w Europie aparatów Schwarza. Dużą wagę przykładano też do jakości wody, która przede wszystkim decydowała o smaku tamtejszych likierów. Początkowo czerpano ją ze studni, z czasem jednak doprowadzono specjalnym rurociągiem ze źródła znajdującego się nieopodal miasta.

Już na początku XIX wieku zwracano dużą uwagę na marketing i reklamę. Za czasów Alfreda I Potockiego ordynacja prowadziła dwa sklepy firmowe – we Lwowie i w Wiedniu. Za czasów następnego ordynata – Alfreda II Potockiego powstała sieć stałych agentów, którzy zajmowali się zbytem produkowanych w Łańcucie wyrobów na terenie nie tylko Galicji, ale również Austrii i Węgier. Przejeżdżające przez Łańcut pociągi kolei wiedeńskiej robiły tutaj o wiele dłuższy postój niż na innych stacjach nie tylko z powodów technicznych, lecz przede wszystkim po to, by umożliwić podróżnym zakup słynnych wódek, likierów i rosolisów. W 1900 roku Fabryka Wódek hr. Alfreda Potockiego zdobyła złoty medal na Międzynarodowej Wystawie w Paryżu za ekspozycję swoich wyrobów.

To wyróżnienie było ukoronowaniem wieloletnich wysiłków mających na celu zwiększenie grona klientów i ekspansję firmy na coraz bardziej konkurencyjnym rynku. Pod koniec XIX wieku fabryka miała już ustalona renomę, a efektem zmasowanych działań reklamowych był wzrost sprzedaży i produkcji. To jeden z powodów, dla których następny ordynat, Roman Potocki, w przededniu I wojny światowej rozbudował fabrykę i przeniósł ją do nowocześnie wyposażonych budynków. Niestety, spora część zgromadzonych tam urządzeń została zniszczona bądź rozgrabiona w czasie działań wojennych.

 

Okres międzywojenny

Utworzenie w 1917 roku spółki akcyjnej zaowocowało nie tylko wzmocnieniem ekonomicznych zakładu, ale również nowymi pomysłami. Cały okres międzywojenny trwały waśnie, wręcz walki pomiędzy zmieniającymi się często udziałowcami fabryki.

W 1924 roku utworzono Państwowy Monopol Spirytusowy w Warszawie, który mógł zarządzać branżą alkoholową w skali całego kraju. W czasach bardzo mocnej rywalizacji miedzy poszczególnymi zakładami Monopolu, Fabryka Wódek w Łańcucie potrafiła utrzymać się w krajowej czołówce. Dowiodły tego m. in. rozbudowa zakładu i unowocześnienie urządzeń. W 1925 roku wywiercono studnię artezyjską o głębokości 150 metrów, dwa lata później zaś gorzelnia wzbogaciła się o trzy nowe kadzie (każda o pojemności 180 hl) oraz zbiorniki na spirytus mieszczący 104 wagony płynu.

W czasie II wojny światowej w łańcuckiej fabryce produkcja trwała aż do 1944. Zatrudnionych było w niej wówczas ponad 100 osób. Niestety, pod koniec 1944 roku większa część zakładu została zniszczona – najpierw przez Niemców, a potem przez wchodzące tutaj wojska radzieckie.

 

Powojenne dzieje

Dopiero sześć lat po zakończeniu działań wojennych utworzono państwowe przedsiębiorstw pod nazwą Łańcuckie Zakłady Przemysłu Spirytusowego, które przejęły historyczną spuściznę Spółki Akcyjnej dla Przemysłu Spirytusowego i Chemicznego w Łańcucie oraz Uprzywilejowanej Krajowej Fabryki Likierów, Rosolisów i Rumu Alfreda Potockiego w Łańcucie. W ciągu kolejnych kilkunastu lat rozbudowano i unowocześniono linie do rozlewu wódek czystych oraz gatunkowych, a także włączono je do kompleksu produkcyjnego, posiadającego wydziały gorzelni, rektyfikacji i wytwórni wódek. Dzięki tym zmianom od koniec lat 60. produkowano tutaj 15 rodzajów wódek czystych i gatunkowych, którymi napełniano dziennie ponad 200 tys. butelek.

W 1991 roku, w wyniku rozpadu Polskiego Monopolu Spirytusowego, Fabryka wódek w Łańcucie uzyskała statut samodzielnego przedsiębiorstwa państwowego zachowując jednocześnie prawo do używania nazwy „Polmos”. Utrzymano dotychczasowy profil produkcji, na który składało się ponad 60 wyrobów w niemal wszystkich segmentach rynku, ponadto wprowadzono – z mniej lub bardziej udanym efektem – kilkanaście własnych trunków. Dzięki temu w połowie lat 90. produkcja z Łańcuta pokrywała około 10% zapotrzebowania polskiego rynku.

Następną ważną datą w historii zakładu stał się 1 listopada 1998 roku, kiedy w wyniku komercjalizacji przedsiębiorstwa państwowego fabryka rozpoczęła działalność jako spółka akcyjna o nazwie Fabryka Wódek „Polmos Łańcut” SA.

W lipcu 2002 roku Ministerstwo Skarbu Państwa sprzedało 85% akcji łańcuckiego Polmosu firmie Caribbean Distillers Corporation (CDC) z siedzibą w Anquilli (archipelag Małych Antyli). Nowy właściciel zobowiązał się do zainwestowania w fabrykę 1,7 mln USD i wprowadzenia łańcuckich trunków na trudny amerykański rynek. Mijały jednak kolejne miesiące a inwestor nie wywiązywał się z podjętych zobowiązań. Pogarszała się płynność finansowa firmy, coraz częściej w oczy zaglądało widmo upadłości. U progu 2004 roku łańcuckim zakładem zainteresowała się firma Belvedere Dystrybucja Sp. z o.o. Na razie jednak trudno powiedzieć, jak zakończą się jej starania o przejęcie akcji od dotychczasowego właściciela.